👉 Taka cena za moją książkę to prawdziwa okazja. Średnia cena na Allegro to już ponad 700 złotych polskich. W Gdyni w antykwariacie sprzedała się za 1000 PLN. To oczywiście egzemplarze z drugiej ręki. Kto ma na półce ten nie biednieje.
Jedyna jak do tej pory monografia walk o Westerplatte nie może się doczekać II wydania, poprawionego, uzupełnionego i rozszerzonego ⚔
👉 Tyle osób mnie zbombiło zapytaniami po moim ostatnim poście o Taktycznym Stole Westerplatte, o różne wały jagiellońskie i dziwne sprawy w MIIWŚ, że wrzucam to kolejną małą opowiastkę, która powinna dać do myślenia. O niej niżej. Ale swoją drogą to nie trzeba mnie wypytywać, wystarczy samemu nieco przejrzeć net. I łączyć fakty oraz nazwiska. M.in. już wspomniany przeze mnie wcześniej pomysł Nawrockiego budowy apartamentów na wynajem na Westerplatte. Albo historia „noszy z Westerplatte”, których powojenny rodowód zaczyna się w Szpitalu Psychiatrycznym w Gdańsku, następnie w piwnicy rekonstruktora w Nowym Porcie skąd zostały skradzione, a ostatecznie kończy się na sprzedaży ich do MIIWŚ coś za około 30 tysięcy złotych (można złożyć zapytanie publiczne do muzeum i dowiedzieć się o dokładną sumę). Oraz półgodzinnym chyba filmie – produkcji MIIWŚ – o tym, jaki to cenny nabytek „z przedwojennymi stemplami” trafił do zbiorów muzeum ze „śladami krwi rannego Obrońcy”. BTW przy moim zapytaniu o dokładną historię tych noszy i dowody na ich pochodzenie z Westerplatte, zostałem na kierowniczym zebraniu zrugany przez Berendta, obecnego dyrektora MIIWŚ, że „już lepsi specjaliści ode mnie potwierdzili autentyczność”. Czy coś w tym stylu. Cytując za Wielkim Szu: jeśli tak, to tak. Było to bodaj w 2019, tuż przed końcem mojej „kariery” w MIIWŚ.
👉 Nawrocki i Berendt to tacy ludzie znikąd, bez specjalnego naukowego dorobku w historii II w.ś., podobnie jak wielu pracujących, nomen omen, w MIIWŚ. Niejaki Sellin dostał w 2016 od Glińskiego zadanie znalezienia ludzi na stołki dyrektorskie w MIIWŚ, na których opróżnienie szykował się Gliński. Sellin wsadził więc tam Berenta, swojego kumpla ze studiów czy skądś tam, a ten zaproponował dodatkowo swojego byłego studenta, Nawrockiego. Przy czym ten ostatni został wystawiony jako dyrektor na przyjmowanie ciosów po aferze związanej z usunięciem pierwszych dyrektorów MIIWŚ. Cała ta historia oraz setki innych większych i mniejszych dziwnych historyjek (np. o tym, że producent filmu „Obrońcy Westerplatte” – znacie go z telewizji – o odkryciu przeze mnie i moich archeologów szczątków Westerplatczyków otrzymał delikatną sugestię, abym się w tym filmie nie znalazł; albo podobna historia o tym, że redakcje trójmiejskich mediów otrzymały podobne życzenie, aby przestać się ze mną kontaktować w sprawach Westerplatte; od kogo takie polecenia służbowe możecie się domyślić ☝) są do opowiedzenia szczegółowo w niejednym rozdziale książki o moich dwudziestu kilku latach pracy dla i na Westerplatte. Lub wywiadzie-rzece 😁 Pisałem o tym w poprzednim poście. Tu nie jest to głównym wątkiem opowiastki, ale krótkie wyjaśnienie kto zacz było konieczne. 👉Nawrocki, współczesny Nikodem Dyzma, taki osiedlowy cwaniaczek, który poczuł wiatr w żagle i z państwowej instytucji zrobił sobie biuro podróży z odskocznią do dalszej kariery. Jego rozbuchane ego (i nie tylko), które z trudem dałoby się wepchnąć na pakę Żuka, wyniosło go aż na stanowisko prezesa IPN. Pewnie szczyt marzeń chyba doprowadziłby go na stołek Prezydenta RP, ale jakoś tak się złożyło, że jego pryncypałowie w Warszawie stracili właśnie władzę. No i marzenia szlag trafił. Nawrocki ściągnął do MIIWŚ, a potem do IPN swoich różnych znajomków z klasy czy poprzedniego zakładu pracy. Jednym z takich koleżków śniegowych jest Dąbrowski, prawnik, specjalista bodaj od rozwodów czy czegoś równie ważnego dla instytucji kultury. Nawrocki zatrudnił go w MIIWŚ na stanowisku radcy prawnego, a następnie ściągnął do IPN. Podobnie jak wielu innych swoich podlizuchów kupionych stanowiskami, zagranicznymi wyjazdami (od Hawajów po Australię), wysokimi pensjami i niebotycznymi premiami (wszystko z państwowej kasy, czyli mojej i Waszej kieszeni). 👉 Tenże Dąbrowski stoi jednoosobowo na czele Fundacji Polscy Patrioci (do niedawna Fundacja Nasza Zaspa). Fundacja w 2023 roku podpisała z MKiDN i MIIWŚ umowę na, uwaga, opiekę nad Cmentarzem Wojska Polskiego na Westerplatte, dostając grant w wysokości, ponownie uwaga, 82 tysięcy złotych polskich. To niemała kwota dla fundacji bez jakiegokolwiek dorobku. Podkreślam – kasa za zamiatanie liści. Jakoś nie zastanowiło nikogo w MKiDN dlaczego przyznają worek pieniędzy na machanie miotłą na terenie MIIWŚ, które powinno dbać o Cmentarz na Westerplatte we własnym zakresie? Przecież to jest teren MIIWŚ, nadal sporny z miastem Gdańsk, ale jednak muzeum przejęło opiekę nad terenem półwyspu zgodnie ze specustawą napisaną na kolanie przez prawnika o którym wyżej. A samo sprzątanie liści to nie jest zadanie wymagające outsorcingu w postaci obsługi przez fundację prowadzoną przez bliskiego kumpla Nawrockiego.
👉 I jeszcze tak na koniec. Kiedyś tam, około 2007 roku jak byłem Pełnomocnikiem Wojewody ds. Rewitalizacji Westerplatte, razem z ówczesnym Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków zablokowaliśmy projekt budowy gigantycznego turbinowego ronda o średnicy 80 metrów. Rondo miało całkowicie zalać betonem i asfaltem miejsce, gdzie pod ziemią znajdowały się relikty stacji kolejowej Westerplatte, bramy, wiaty elektrogeneratora i „czerwonego muru” (dziś odsłonięte lub zrekonstruowane m.in. dzięki moim działaniom w latach 2006-2007). Projekt warty kilkadziesiąt milionów złotych. Pod nim nazwiska m.in. np. Adamowicza. Wówczas też pewna osoba na stanowisku życzliwie się do mnie zwróciła z prośbą pół-żartem pół-serio, abym już więcej w przyszłości nie blokował żadnych podobnych projektów na Westerplatte „bo mogą mi się śrubki w kołach na autostradzie odkręcić” ☝ Ja i WKZ dość szybko potem się pożegnaliśmy ze swoimi stanowiskami. Tak więc uprzejmie oświadczam, że mój samochód jest w bardzo dobrym stanie technicznym, ma sprawne hamulce, koła są serwisowane w autoryzowanym warsztacie itd. Ja natomiast jestem w bardzo dobrej kondycji psychofizycznej, nie choruję i nie noszę się z zamiarem samobójstwa.
🪓 Co Wam powiem to Wam powiem, ale Wam powiem – jakby powiedział Waluś Kwiczoł. Szczury już zaczęły uciekać z tonącego okrętu. Może nie szczury, a idąc za Kwiczołem „gnidy dworskie” zmykają cichcem z zamku. I już pierwsze „zamkowe” pierzchły z Muzeum II Wojny Światowej licząc, że ich sprawiedliwość nie dopadnie. Mam nadzieję, że jak przyjdzie nowa (czyli stara ☝) ekipa to porządnie rozliczy Nawrockiego, Berendta i ich klikę za robienie z państwowego muzeum polityczno-prywatnej hucpy i areny (także bokserskiej). I nie tylko za to. Wały Jagiellońskie krótko pisząc 💰 Tyle mojej nadziei, że może wówczas nowa (czyli stara ☝) ekipa wyciągnie leżący od 3 lat w piwnicy muzeum 👉 Stół Taktyczny Westerplatte⚔️. Służył on dzielnie póki „moje” „Muzeum Westerplatte i Wojny 1939” miało jeszcze swoje biuro na Westerplatte. Na marginesie: „moje”, czyli tak naprawdę od grudnia 2015, gdy je tworzyłem na polecenie MKiDN, następnie zostało zarejestrowane przez MKiDN w marcu 2016, następnie zostałem powołany przez ministra KiDN na pierwszego dyrektora tej państwowej instytucji – do kwietnia 2017, gdy dla podrzędnych celów politycznych moje muzeum zostało niby połączone z MIIWŚ, ale tak naprawdę zlikwidowane, bo wykreślone z Rejestru Instytucji Kultury, a sama działalność muzealna dla Westerplatte od tego momentu zmarginalizowana do roli oddziału z minimalnym budżetem; wcześniej moje muzeum też musiało chodzić na żebry do MKiDN). O samym zamiarze „połączenia muzeów” dowiedziałem się zresztą tuż zaraz po otrzymaniu nominacji w kwietniu 2016. Ale to już temat na inną rozmowę, albo spory rozdział w mojej książce o 20-letniej pracy dla Westerplatte i tym co działo się w kulisach ministerialnych, muzealnych oraz innych. Bardzo grube sprawy. Naprawdę bardzo.
Do rzeczy. W mojej muzealnej siedzibie na Westerplatte miałem m.in. salę edukacyjną, ciekawie wyposażoną i doskonale prowadzoną przez edukatorkę. Tamże znajdował się ów Stół Taktyczny. Przy nim nie tylko dzieciaki w różnych wieku uczyły się historii obrony Westerplatte. Dzięki m.in. zastosowaniu znaków taktycznych NATO w wizualizacjach sytuacji bojowych pokazanych na ekranie Stołu, prowadziłem tam bezpłatne zajęcia m.in. z wykładowcami i studentami Akademii Sztuki Wojennej, kadrą dowódczą i oficerami WP, w tym dowódcami i oficerami z Wojsk Specjalnych. Także na tych zajęciach byli również oficerowi innych armii, również spoza NATO. Było to świetne uzupełnienie zazwyczaj około 3-4 godzinnych warsztatów, również bezpłatnych, które prowadziłem od lat na półwyspie pod nazwą Taktyczne Westerplatte ⚔️🇵🇱 Czyli realizowałem to, czego w polskiej armii po 1945 nikt nie robił, a robili Niemcy już od 1940 roku pokazując na przykładzie obrony Westerplatte, jak można walczyć, bronić się, unikać błędów i jak doświadczenia z walk przenieść do własnych działań bojowych. Niemcy wykorzystywali to potem z powodzeniem na Froncie Wschodnim. Dla mnie „Taktyczne Westerplatte” (realizowałem ten projekt dla służb mundurowych przez kilkanaście lat na półwyspie) to także część Misji powierzonej mi przez ostatniego Obrońcę Westerplatte mjr. Ignacego Skowrona na kilka miesięcy przed Jego śmiercią, a głównym jej celem jest doprowadzenie do otwarcia Muzeum Westerplatte.
♠️Co do szczegółów o Stole. Na nim ukazana jest sytuacja taktyczna animowana, wszystkie zdarzenia odtwarzane w czasie równoległym, są możliwości pauzy, odtwarzania fragmentów filmów archiwalnych z walk o Westerplatte, lupa do powiększania mapy, zegar, kalendarz z opisem najważniejszych wydarzeń, ekran jest dotykowy, możliwość wyświetlania obrazu ze Stołu dodatkowo np. na ekranie wielkoformatowym itd itd. Nikt wcześniej czegoś podobnego nie zrobił. Tu taka ciekawostka: wojskowy „stół taktyczny” w terenie, w trakcie działań bojowych, dla zapoznania się z sytuacją, terenem, obiektami, siłami przeciwnika etc., wykonuje się na ziemi, formując z piasku odzwierciedlenie terenu, wykorzystując dostępne materiały mające pokazać np. budynki, czołgi itp. itd. z szyszek, nabojów, pudełek po papierosach, czyli z tego co pod nogami i w kieszeniach leży. Nie ma tu właściwie ograniczeń, ważna jest skala (vide makiety dr. E. Browna w trylogii „Powrót do Przyszłości”) 😉Ale też ilość detali mapy nie może rozpraszać w przedstawianiu sytuacji taktycznej.
👉 Stół Taktyczny leży w lochach MIIWŚ od jakichś 3 lat, czyli odkąd nie ma mnie w tejże instytucji i odkąd zlikwidowano biuro na Westerplatte. Leży kilkanaście metrów pod ziemią, bo zaciera się wszelkie ślady po Podhorskim w MIIWŚ. Zaciera się ślady po mojej 20-letniej działalności dla i na Westerplatte, w tym doprowadzeniu do badań archeologicznych (zacząłem w 2007, kontynuowałem od 2016) na które niechętnie i bez większego zainteresowania patrzyło kierownictwo MIIWŚ, a dzięki którym odkryłem wraz z moją ekipą archeologów szczątki 9 Obrońców Westerplatte. Dla Nawrockiego i jego kumotrów ważniejsza wówczas chyba była budowa apartamentów na wynajem na Westerplatte (można sobie wygooglać tą aferę, tłumaczył się z niej m.in. Gliński). Tu dopisek: jakoś Nawrockiego, ani Berendta, ani nikogo innego z dyrekcji MIIWŚ nie przypominam sobie na terenie badań archeologicznych przed odkryciem szczątków Obrońców, czyli przez ładnych kilka etapów. Moje zaproszenia były ostentacyjnie ignorowane. Potem, czyli po odkryciu szczątków polskich żołnierzy, nie było właściwie dnia i godziny, aby Nawrocki nie ustawiał się przed kamerami czy mikrofonami z wykopaliskami w tle. I można było posłuchać jego opowieści w stylu murgrabiego z „Janosika” o próbie ujęcia harnasia Jakubka: „aż tu nagle – ni stąd, ni zowąd, trach, trach, trach – i wypada ich chmara, pewnie ze czterech ich było, i my na nich, trach, trach, trach, ja trzydziestu położyłem” (co do pytania dziennikarzy o moją skromną osobę, to można tu sparafrazować hrabiego Horvatha pytającego murgrabiego o Jakubka: A Podhorski? Murgrabia: Podhorski nieważny). Później rozanielone dziennikarki mówiły mi: „jak to cudownie, że pan Nawrocki rozpoczął badania archeologiczne na Westerplatte i odkrył tych obrońców; jak pan to skomentuje?” 😆 Bez komentarza to ja pozostawiam tu m.in. brak ze strony MIIWŚ zaproszenia mojej osoby na Pogrzeb Obrońców Westerplatte 4 listopada 2022.
👉 A Stół Taktyczny kosztował trochę i pieniędzy i przede wszystkim wysiłku. Bo nie było rzeczą łatwą m.in. tak zgrać ze sobą w czasie wszystkie działania taktyczne i epizody, aby mogły być zgodnie z realiami odtwarzane na Stole. To było znacznie trudniejsze zadanie niż napisanie scenariusza do mojego Komiks wojenny „Westerplatte. Załoga śmierci” nad którym siedziałem prawie rok, a kolejny to było już rysowanie przez Krzyśka Wyrzykowskiego (to już właśnie 20 lat mija…). Albo dziesiątki godzin testów np. wizualizacji, aby wybrać najwłaściwsze animacje choćby wymiany ognia z broni maszynowej, które dla ludzkiego oka byłyby najwłaściwsze. No i warto tu jeszcze wspomnieć o solidnej, dębowej konstrukcji stołu wykonanej tylko i wyłącznie do tego celu. Przy opracowaniu Stołu Taktycznego pracowali też m.in. oficerowie Wojska Polskiego („będzie z jakichś dwudziestu chłopa” – cytując za Jędrusiem Pyzdrą). Nie tylko moim zdaniem to rzetelnie zrealizowany projekt. Dla mnie siedzącego w temacie walk o Westerplatte od ponad dwóch dekad, dopiero po obejrzeniu tak przedstawionej sytuacji bojowej wiele spraw się otworzyło na nowo, a także wiele pytań. Oczywiście nie jest tak, że nie ma tu już w Stole czego poprawić i uzupełnić. Sam wprowadziłbym już kilka drobnych zmian związanych z ukazaniem paru epizodów z walk, a wynika to choćby z odkrytych, wcześniej nieznanych kilku relacji Obrońców, jak i Niemców atakujących Westerplatte. Albo jakieś poprawki topograficzne. To jest też atut tego projektu, że może być uzupełniany i rozwijany. Życzliwi donieśli, że owszem, dyrekcja była w jakimś okresie zainteresowana wystawieniem Stołu, ale po usunięciu mojego nazwiska, które się gdzieś tam w napisach na ekranie pojawia… 🙂
👉 Znów tak na marginesie: o mapie taktycznej (wykonanej z betonu w dużej skali), która znajdowałaby się na Westerplatte, Obrońcy mówili już od lat 1960-tych (mam to w archiwalnych artykułach prasowych z tamtych lat). Dzięki takiej mapie przewodnicy (wówczas także i Westerplatczycy) mogli szczegółowo opowiadać o walkach, czy życiu codziennym Składnicy. Takiej mapy nie ma do dziś (warto sobie tu przywołać takąż mapę na Polu Bitwy pod Grunwaldem zbudowanej z kostki granitowej w formie areny; genialny pomysł swoją drogą). Chyba tylko przez to, że Stół Taktyczny leży w lochach muzealnych, nie trafili na niego kontrolerzy NIK-u, którzy w MIIWŚ znaleźli w 2023 dużo nieprawidłowości w wydatkowaniu publicznych pieniędzy (można sobie wygooglać) i projekt ten nie został dopisany do listy złego gospodarowania funduszami przez dyrekcję muzeum. Dla przykładu w okresie od stycznia 2020 do końca czerwca 2022 (już w tym czasie byłem poza MIIWŚ) dotacje ministerialne dla MIIWŚ związane z Westerplatte wyniosły ok. 47 milionów złotych. Przez ten czas wydano z tej kwoty ledwie ponad 6,1 mln zł, czyli niecałe 13 procent. I znów życzliwi skomentowali usunięcie mnie 3 lata temu od spraw Westerplatte, iż „Podhorski zbyt wnikliwie czytał umowy i przeglądał faktury związane z wydatkami na Westerplatte oraz zadawał za dużo niewygodnych pytań”. A zamkowe tego nie lubili. Mniejsza o to.
Cieszyłoby mnie gdyby nowe (czyli stare ☝) kierownictwo, nie patrząc tutaj na to, kto co zrobił, kto się pod tym podpisał, akurat ten jeden projekt wyciągnął z trzyletniego niebytu, aby dalej edukacyjnie młodzieży służył, a także ku chwale Ojczyzny dla kształcenia kadry dowódczej WP. I tyle. A jak nie, to oddajcie ten Stół choćby do Akademii Sztuki Wojennej. Tam wiedzą jak go użytkować.
„Załoga Westerplatte” – pierwszy tomik z serii „Biblioteka Westerplatte”. W przygotowaniu kolejne!
Hat trick oczywiście publicystyczny! 🙂 W ciągu nieco ponad miesiąca ukazały się moje trzy nowe publikacje dotyczące historii Wojskowej Obrony Westerplatte i obrony półwyspu Westerplatte w 1939 roku. Są to: „Załoga Westerplatte. Lista Obrońców w dniu 1 września 1939” (Agencja Wydawnicza Ignis) oraz dwie części „Polskiego garnizonu na Westerplatte” (Wydawnictwo Edipresse). Dodatkowo także wznowienie paradokumentalnego komiksu historycznego „Pierwsi w boju” opowiadającego o obronie Poczty Polskiej w Gdańsku, wydanego przez Muzeum II Wojny Światowej. Najnowsza publikacja, druga część „Polskiego garnizonu na Westerplatte” ma swoją premierę dziś, 2 lipca 2020 roku. Zachęcam do lektury!
Odszedł wielki człowiek i Wojownik – dr Andrzej Bryl.
Był On
przez lata moim mentorem, senseiem, instruktorem, nauczycielem, a także –
jak sam czasem mówił – przyjacielem i kumplem, z którym łączyły nas
dziesiątki wspólnych epizodów, te śmieszne, ale i te, które wspominane
po latach wywołują mi ciary na plerach. Miałem zaszczyt jako jeden z
23 spośród 1000 kursantów ukończyć Jego elitarne Centrum Szkolenia
Specjalnego, gdzie szkolenie zacząłem w 1992 roku jako bardzo młody człowiek
przechodząc przez prawdziwe „piekło Włościejewek”. W konsekwencji po
latach otrzymałem propozycję pracy w firmie dr. Andrzeja Bryla na bardzo
odpowiedzialnym stanowisku. Moje podróże i wyzwania – to właśnie
kontynuacja tego czego On mnie przez lata nauczył. Dzięki Niemu nie
muszę już niczego ani innym ani sobie udowadniać. Ukształtował mnie tak,
że idę przez życie z podniesionym czołem, z poczuciem własnej wartości i
determinacją, z gotowością do zmagań, czerpiąc satysfakcję z tego co
robię i tworzę.
Dziękuję za pokazanie mi drogi życia. Do zobaczenia kiedyś. Odpoczywaj w spokoju
Badania archeologiczne które zainicjowałem w 2016 r. i które w ubiegłym roku przyniosły odkrycie szczątków co najmniej 9 polskich żołnierzy poległych w 1939 roku, otrzymały nagrodę „Archeologicznej Sensacji” Magazynu Popularnonaukowego „Archeologia Żywa” w kategorii NAJWAŻNIEJSZE KONTYNUOWANE BADANIA 2019 (wybór Redakcji Archeologii Żywej)! Dziękuję w imieniu własnym, Załogi Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 oraz przyjaciół ze #StowarzyszenieWesterplatte
„Działania prowadzone przez Mariusza Wójtowicza-Podhorskiego trwają od 2001 r. Najpierw wraz z członkami „Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej WST na Westerplatte”, później w ramach działań Muzeum Westerplatte, a aktualnie Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Od 2016 r. prowadzone są badania archeologiczne. Dla osób zajmujących się tym miejscem każdy przedmiot związany z bohaterską obroną i Składnicą na Westerplatte ma szczególną wartość. Przez te wszystkie lata zdawali oni sobie sprawę również z tego, że odkryte w 1963 r. szczątki kaprala Andrzeja Kowalczyka nie mogły być jedynymi, które znajdowały się w tym miejscu. Przez 18 lat, pomimo różnych przeciwności, i nieprzychylności wielu osób, działali oni nieustannie. Nie tylko po to by chronić pamięć tego miejsca, ale także by odnaleźć szczątki wszystkich Obrońców Westerplatte w i końcu zapewnić im godny pochówek. Mówiono im, że to nie ma sensu. I choć teraz, pewnie nie jedna z tych osób będzie próbowała przedstawiać się jako zwolennik tych badań, my wiemy, że to oni mieli rację. Więcej na ten temat przeczytacie na stronie naszych kolegów z Odkrywcy – bądź co bądź, to ich specjalizacja.” https://archeologia.com.pl/archeologiczne-sensacje-2019/?fbclid=IwAR3blZmGR2WspbOedr7b3MmBfsPQ3p86QZQ7iObMnjCCtmOfIVucX1w8mwU